Zepsuły nam się buty

 

Jakiś czas temu robiłem remanent w butach, które zalegają półkę na regale w garażu. Już od dawna nikomu nie sprawiają radości, nie są powodem do dumy ich właścicieli. Same z siebie są posmutniałe, często z oznakami bardzo głębokiej depresji klinicznej. Chińskie trampki odrzucone przez resztę z powodu permanentnego smrodu gumy jakim częstują współtowarzyszy niedoli dyndały w pewnym momencie zaczepione sznurówkami noskami do dołu. Dziurawy kalosz z bratem do pary, używany do tej pory do ochrony stópek przy grabieniu ogrodu wiedział chyba, że już od dłuższego czasu jego miejsce zajęły piękne zielone francuskie gumofilce ze sportowej sieciówki. Mina owego kalosza i jego  brata gumiaka wskazywała jednoznacznie, że chcą poddać się eutanazji. Okazało się, że tych nieszczęśliwych i niezadowolonych z życia butów zimowych, klapek, szpilek, espadryli na koturnach i innych rasowo przyodzieni nożnych jest solidny wór. Spakowałem ich wszystkich i w związku z tym, że śmietnik był przepełniony, postawiłem  wymieszanych i zrozpaczonych swoją dolą pod płotem, w celu dalszej utylizacji.

W ostatni poniedziałek zaspaliśmy. Ja do pracy, Vix do szkoły. Ponieważ godzina była późna a pierwsza to lekcja ojczystego języka polskiego pomyślałem, że odwiozę biedne dziecko pod drzwi szkoły, żeby nie turlało się komunikacją.

Wtem na centralnej ulicy naszego miasta widzę to:

 

thumb_IMG_1818_1024

 

Myślę, zrobie dobry uczynek wreszcie w tym tygodniu. Ponieważ udało mi się spowodować kilka kwasów w ostatnim czasie pomyślałem, że jest to idelany sposób odkupienia swoich win aby dostać się jednak do nieba.

„Wszechstronny Szewc” to może być to co spowoduje, że biedne trampki już nie będą się wieszać za sznurówki a w klapki wstąpi cień nadziei na lepszą przyszłość. W knuciu tej historii posunąłem się tak daleko, że oczami wybroaźni widziałem tego szewca cudotwórcę tchnącego nowe życie w nasze stare buty. Może nowy różowy fleczek ? Może napka z kryształkiem od swarogowskiego czy jak mu tam ? Może dziurkę w kaloszu da się zalepić jakimś cudownie pachnącym miętą klejem który wymaże mu z mózgu plan wyjazdu do Holandii (tam eutanazja jest dozwolona i praktykowana). Może stare Crocsy dostaną nowego blasku w rękach fachowca i pojadą wreszcie po latach leżenia w ciemnym i zimnym garażu na upragnione wakacje?

Plan był genialny a w wyobraźni słyszałem dochodzący z  bagażnika wesoły rumor butów, wiezionych po warszawskich zakrętach  do „Wszechstronnego Szewca” cudotwórcy.

Sprawdziłem godziny otwarcia, i zaraz po pracy co koń wyskoczy, pognałem do domu oznajmić zapakowanym do worka smutasom, że jedziemy do doktora.

Tego dnia jak co tydzień byli u nas śmieciarze.

Zabrali ich wszystkich

Wiem co teraz o mnie myślą i nie jest mi z tym dobrze.

Nie wywalajcie starych butów ! Oddajcie je do „Wszechstronnego Szewca”, dajcie im szansę, bo tak szybko odchodzą.

 

 

 

 

  • |