Już sobie wyobrażam ile nadwagi ma po świętach statystyczny Polak.
Obiecałem, że będzie coś zdrowego do jedzenia no to proszę. Będzie pasztet bez pasztetu.
Robimy tak:
Idziemy do sklepu na rogu i kupujemy tradycyjnie z półki o tematyce zdrowa żywność:
- Pestki dyni
- Cebulę
- Kaszę jaglaną
- Czosnek
- Śliwkę suszoną
- Mąkę ryżowa
- Mąkę ziemniaczaną
- Olej rzepakowy
- Sól i curry
Przez internet kupujemy Cutter o na przykład tu – SKLEP
Ja mam to szczęście, że po prostu wypożyczam go z pracy na popołudnie lub weekend i pasztet zawsze wychodzi 🙂 Bo tylko w tym Cuttrze wychodzi, he he.
Zrzucamy ze stołu kota w koszyku, ponieważ będzie przeszkadzał przy pracy.
W drugiej kolejności prażymy na patelni 120g kaszy jaglanej.
Po uprażeniu na taki lekko żółtawy kolor trzeba ją obficie przepłukać zimną wodą a potem ugotować w osolonej wodzie w stosunku 2:1 (wody : kaszy).
Pestki z dyni, 400g również prażymy na patelni. Od głębokości prażenia zależy potem w dużej mierze smak pasztetu.
Cebulę 260g i 1/4 główki czosnku trzeba pokroić w kostkę i zeszklić na małej ilości oleju (40ml).
ustawiamy na stole Cutter i ładujemy do niego – kasza, cebula, czosnek, pestki z dyni oraz 700 ml wody.
Puszczamy sprzęt na maksa i czekamy
Kręcimy aż uzyskamy jednolitą gładką masę.
Po wyrobieniu masy trzeba ją zagęścić skrobią ryżową i ziemniaczaną – 80g – 80g.
Dodajemy sól i carry do smaku.
Suszone śliwki trzeba pokroić na drobno i na wstecznych obrotach Cuttra dodać do zacieru.
Wlewamy wszystko do foremki i pakujemy na trzy zdrowaśki (40min) do piekarnika (180 st).
A tak wygląda pasztet bez pasztetu przygotowany do sesji.
Kot uciekł. Nie był nim zainteresowany.
Pieczemy chleb, wyciągamy ogórki z piwnicy kroimy pasztet i wiadomo co dalej.
Audycja zawierała zupełnie darmowe, lokowanie produktu.